Śląska Prohibicja zachwyca nie tylko klimatycznym wystrojem, ale i różnorodnością smaków. Karta dań w formie gazety dodaje uroku. Rosół, przygotowany z trzech rodzajów mięsa i podany z domowym makaronem, jest pełen smaku – mięsny, klarowny i satysfakcjonujący. Żur wyróżnia się intensywnym smakiem wędzonki, jest kwaśny, zawiesisty, z dodatkiem białej i wędzonej kiełbasy, co czyni go idealnym przykładem tej tradycyjnej zupy. MUALA! Krem ze szczawiu, choć smaczny, mógłby być nieco bardziej kwaśny. Danie główne w postaci steku tomahawk, mimo że tłustsze, jest solidne, ale nie wybitne. Za to gumiklyjzy, czyli kluski śląskie podane z fasolką, bobem, rukolą i sosem na bazie gorgonzoli, są absolutnie przepyszne – miękkie, delikatne, a sos pełen głębokiego smaku. Rolada wołowa jest wyjątkowo mięciutka i soczysta, idealnie współgrająca z gęstym sosem pieczeniowym i klasycznymi kluskami śląskimi. MUALA! Modra kapusta niestety jest nieco zbyt kwaśna i ostrawa. Burger podany z chipsami, choć dobrze wykonany, nie zachwyca – dominuje smak maślanej bułki, a wołowina, mimo dobrej jakości, może być nieco sucha. Sosy są subtelne, ale burger nie dorównuje reszcie dań. Na burgera lepiej wybrać się do specjalistycznej burgerowni, ale inne dania w Śląskiej Prohibicji z pewnością warto spróbować.